Oczywiście, że nie istnieje idealny model człowieka.
Niby
jaki miałby być, czyli według czyjego kryterium? Każdy człowiek jest inny,
ukształtowany przez różnorakie bodźce docierające do rozwijającej się
świadomości. Zatem wbrew pozorom nie ma niczego, co można by nazwać
standardowym zachowaniem. Oczywiście istnieją podobieństwa w zależności od
środowiska, w którym dorastamy, ale jako standard przyjmuje się zachowanie
ogółu. Niestety trzeba sobie powiedzieć, że tak zwany ogół na ogół mija się z
prawdą, bo ogół to zbiór jednostek, z których każda podąża w inną stronę…
Do tego dołożymy również czynniki indywidualne, choćby
przywołując inteligencję wieloraką według Gardnera i mamy mętlik. Każdy jest
zbiorem takich inteligencji, które posiada w różnych proporcjach. Można by
powiedzieć, że ilość kombinacji jest nieskończona.
Nie ma też takich ludzi, którzy robiliby „wszystko dobrze”.
Po pierwsze dlatego, że nie byliby ludźmi, gubiąc przypadkowość reakcji, która
wyróżnia nas w świecie biologicznym najbardziej , a po drugie, co to znaczy
„wszystko dobrze”? Według czyjego kryterium? „Wszystko dobrze” dla jednych,
będzie czymś niedopuszczalnym dla innych.
Jedyne co mi przychodzi do głowy w kwestii kształtowania to
tylko tyle, żeby uczyć ludzi przystosowywania się do jakże gwałtownie
zmieniających się warunków. W epoce konsumpcjonizmu i wielkiej wolności wyboru,
ludzie już nie tworzą stałych więzi.. Nie umieją, a czasem wręcz ich nie pragną…
Tutaj nie ma mądrych na teorię, jak żyć? Wszystko to
rozważania teoretyczne i myślę, że powinniśmy szukać jednostek, które są
przystosowane w sposób podobny do nas, albo do naszych pragnień raczej. Trochę
ostatnio mi się dostało, bo sądziłem, iż stereotyp mężczyzny, który szacunkiem
mniejszym obdarza kobiety jest tylko niemającym odzwierciedlenia w
rzeczywistości stereotypem… Myliłem się. Taki ktoś jest największym przedmiotem
pragnień. Oczywiście nie można też popadać w dugą skrajność, ale jednak większe
szanse mają Ci, co mniej wrażliwi. Lepiej są przystosowani.
Zresztą nie dotyczy to tylko takich oczywistych relacji, ale
często zdarza się również w innych, tak zwanych przyjacielskich. Jedno
wykorzystuje drugie i mają się dobrze. Na tym polega dobór. Trzeba znaleźć.
Podobno ludzie zmieniają charakterologicznie się co 7 lat..
No cóż… Nie wiem, czy to prawda, ale patrząc wstecz na moje życie muszę
stwierdzić, że częściowo coś w tym jest. Trzeba pamiętać, że każda zmiana może
być w różną stronę. Każda zmiana może być i raczej jest dobra, tylko za każdym
razem dla kogoś innego.
Aby nie tracić nadziei myśląc, iż świat nie ma sensu (bo nie
ma), to ja jednak nadal wierzę, że można otoczyć się kręgiem ludzi, którzy
rozumieją. Oczywiście mam na myśli rozumienie i postrzeganie nas w sposób
zbliżony do tego, jak sami siebie rozumiemy, a jednak zaspokajający
indywidualne rozumienie tych, którzy rozumieją.
Trochę dużo w tym relatywizmu, ale takie już mam spojrzenie
na wszystko.
Konkludując chciałby dodać, iż warto się starać… Idealnie
nie będzie nigdy, wierzę jednak, iż jeśli się postaramy nie niszcząc przy tym siebie,
to będziemy mieli szanse na życie bardziej zgodne z tymi kryteriami, które nami
kierują.
Cóż.. Na koniec, krótki cytat z księdza Jana Twardowskiego
„ Spieszmy się kochać
ludzi tak szybko odchodzą…kochamy wciąż za mało i stale za późno ”
Dodam od siebie, że jeśli znów miałbym zaczynać, to zacznę,
bo to warto…
Na potwierdzenie cytat z piosenki Młynarskiego. :)
„I myśli sobie Ikar co nie raz już w dół runął
Jakby powiało zdrowo, to bym jeszcze raz pofrunął”